Film dokumentalny "Sybiracy" Artura Szczubełka to oddolne narracje ludzi, którzy przeżyli koszmar zesłania na Syberię. Seans filmowy połączony z prelekcją historyka dr hab. Krzysztofa Sychowicza, prof. PWSIiP odbyły się PWSIiP w Łomży
– Do najbardziej masowych i spektakularnych aktów terroru sowieckiego należały deportacje. Łomot do drzwi późną nocą lub nad ranem, wtargnięcie z krzykiem uzbrojonych funkcjonariuszy, nierzadko szczegółowa rewizja domu i obejścia, oznaczały zaledwie początek gehenny dla kolejnej grupy Polaków. Wyrwani w środku nocy i zastraszeni, w pośpiechu zabierali ze sobą jedynie to, co było pod ręką, trochę odzieży i żywności –powiedział dr hab. Krzysztof Sychowicz.
Agresja sowiecka na Polskę rozpoczęła się 17 września 1939 r. i zapoczątkowała wieloletni okres represji wobec polskiego społeczeństwa. Jednostki Armii Czerwonej zajęły Rajgród, Grajewo, Sokoły, Wysokie Mazowieckie, a 29 września 1939 r. wkroczyły do Łomży.
- Szerzący ideologię „dobrobytu i równości” Sowieci już w pierwszych tygodniach dopuścili się rozkradania majątku państwowego i prywatnego, gwałtów, mordów i pobić, zwłaszcza na osadnikach, ziemianach, przedstawicielach władz. Później nadszedł czas masowych deportacji. Na zarekwirowanych saniach i furmankach, podczas pierwszej deportacji 10 lutego 1940 r. i przy mrozie -40. C, dowożono zesłańców do stacji kolejowych. Do każdego z wagonów ładowano nierzadko nawet pięćdziesiąt osób. I rozpoczynała się podróż w nieznane, często trwająca dwa lub cztery tygodnie – stwierdził dr hab. Krzysztof Sychowicz.
Kolejne wywózki miały miejsce: 13 kwietnia 1940 r., 29 czerwca 1940 r. i 20 czerwca 1941 r. W sumie cztery masowe deportacje objęły nie mniej niż 345 tys. obywateli polskich, którzy zostali wywiezieni w najbardziej odległe krańce państwa sowieckiego, gdzie niejednokrotnie byli zmuszani do niewolniczej pracy. W filmie „Sybiracy” o swoich przeżyciach opowiedzieli Irena Boryszewska (Sybiraczka z Łomży), Danuta Pieńkowska (Prezes Oddziału Związku Sybiraków w Łomży) oraz pan Jan Truszkowski (autor książki „Wstawaj, na Sybir nas wywożą”).
- Pamiętam ziemniaki na sosnowym stole, którymi podzieli się pewnego wieczoru z nami ruscy ludzie, zawsze gościnni i otwarci. W każdą Wigilie, kiedy patrzę na suto zastawione polskie stoły, wspominam ich życzliwość. Pomimo biedy oddali nam część swojego pożywienia – wspominał w filmie Jan Truszkowski. Zarówno on, jak i inni bohaterowie dokumentu, kontrastowali okrucieństwo sowieckich żołdaków z życzliwością rosyjskich, ubogich mieszkańców Syberii.