Zakład Pracy Socjalnej, Koło Naukowe Badań Społecznych Akademii Nauk Stosowanych w Łomży oraz pracownicy i decydenci z obszaru pracy socjalnej spotkali się na hybrydowym seminarium pt. „Prawdy i mity pracy socjalnej z perspektywy studenta, absolwenta i pracodawcy”. W ten sposób środowisko łomżyńskiej uczelni włączyło się w IX Ogólnopolskie Obchody Tygodnia Pracy Socjalnej, który w tym roku przebiega pod hasłem „Walka z mitami i stygną w polskiej pracy socjalnej”.
Studentki Koła Naukowego Badań Społecznych ANSŁ, Sara Polita, Ewa Samełko, Martyna Mioduszewska i Patrycja Kowalewska przedstawiły wyniki swoich badań wśród studentów. Podkreślały, że figura pracownika socjalnego kojarzy się żakom pozytywnie i negatywnie. Wśród studenckich określeń kształtujących wizerunek tego zawodu są zarówno „społecznik”, jak i stereotypowe: „patologia, wypalenie zawodowe, kontrola, bieda”. Wśród głównych mitów pracy socjalnej studentki wyliczały: „praca socjalna polega na rozdawnictwu pieniędzy”, „praca socjalna jest niebezpieczna”, „pracownicy socjalni są tylko dla ludzi ubogich”, „pracownik socjalny zabiera dzieci”. Studentki ANSŁ polemizowały z tym negatywnym i stereotypowym obrazem zawodu, przytaczając fakty i akcentując, że pracownicy socjalni kompleksowo towarzyszą swoim klientom w różnych obszarach ich życia: społecznym, zdrowotnym, lokalowym, rodzinnym. – Pracownik socjalny działa zawsze w interesie rodziny, dziecka, a nie na ich niekorzyść – tłumaczyły studentki Pracy socjalnej.
Ewa Remiszewska, aktywna pracownica socjalna z MOPS w Kolnie i jednocześnie absolwentka Pracy socjalnej ANSŁ z 2022 roku, podkreślała, że „mamy tak, jak sobie pozwolimy”. – W naszym zawodzie istotne jest postawienie pewnych granic, przecież nie chodzi o to, aby być „nawiedzonym” przyjacielem klienta. Skuteczne pomaganie, to nie wyręczanie ale towarzyszenie merytoryczne – mówiła Ewa Remiszewska. Co jest jej zdaniem słabym punktem zawodu? – To, że nie możemy działać wbrew woli klienta, a czasem aż się o to prosi. Nikogo na siłę nie położymy w szpitalu, nie wyślemy na terapię odwykową. Każda rodzina dostaje tysiąc szans, ale to ona decyduje, czy choć jeden raz z nich skorzysta – dodawała pracownica socjalna.
Ewa Elster z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Łomży, mówiła, że wykonuje zawód od ponad dwudziestu lat. – Nadal lubię swoją pracę. Pracuję w pieczy zastępczej, więc jestem tą, która stereotypowo, zabiera dzieci. A jak to wygląda w praktyce? Wyobraźmy sobie sytuację: dostajemy pismo z sądu, aby zweryfikować sytuację dziecka w rodzinie. Robimy to w szkole, miejscu zamieszkania, w MOPS. W ośrodku pomocy społecznej mówią o trzynastolatce, że bierze narkotyki, znika i nie słucha się matki. W szkole mówią, że fajna i mądra dziewczyna, tylko ostatnio nieobecna mentalnie. W domu warunki słabe, chora mama, problem alkoholowy, dziecko pozostawione samo sobie, bez rodzicielskiej opieki. Co robić, gdy mamy takie rozpoznanie? Jak nie skrzywdzić dziecka? To są sytuacje, że czasem czuję się, jakbym przewaliła tonę węgla. Tak wygląda praca pracownika socjalnego w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie – tłumaczyła Ewa Elster, dodając, że każda decyzja o odebraniu dziecka z dysfunkcyjnej rodziny jest podejmowana indywidualnie, po dokładnym zbadaniu sprawy i zgodnie ze społecznym, emocjonalnym interesem dziecka.
Dr Edyta Lichomska, socjolog i filozof, podkreślała, że stereotypowy obraz pracownika socjalnego tworzy się w percepcji medialnej, gdzie bardzo sporadycznie pojawiają się informacje o sukcesach pracowników socjalnych, ich zaangażowaniu w wykonywany zawód. – Patrząc od strony analizy medialnej mamy dwa obrazy zawodu: z jednej strony niefrasobliwego pracownika socjalnego, który zostawia dziecko pod opiekę przemocowej rodziny, a drugi obraz to pracownik socjalny, który zabiera dziecko z kochającej rodziny – mówiła dr Edyta Lichomska, wskazując, że ten kształtowany przez media wizerunek pracownika socjalnego jest bardzo polaryzacyjny, niesprawiedliwy i pojawiają się w nim wyłącznie dwa skraje bieguny społecznej percepcji zawodu.
Seminarium odbyło się pod patronatem Sekcji Pracy Socjalnej Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, a nad detalami wydarzenia czuwał dr Tadeusz Kowalewski, kierownik Zakładu Pracy Socjalnej Akademii Nauk Stosowanych w Łomży, który prowadząc seminarium czuwał nad włączeniem w dyskusję wszystkich jego uczestników oraz holistycznym doborem tematów. Dyskusja, która stacjonarnie miała miejsce w uczelnianej sali (fokusownia), wciągnęła do aktywnej, spontanicznej rozmowy uczestników wirtualnych spotkania, miedzy innymi: dra hab. Tadeusza Popławskiego oraz Annę Fabin (zastępcę dyrektora MOPS w Łomży).