Drukuj

 –  Nie ma niewinnych klapsów. A ofiary przemocy są wszędzie. W „Sali samobójców”, filmie Jana Komasy, pokazana została patologia rodziny z wyższych sfer – mówiła podczas Dnia Pracownika Socjalnego w PWSIiP w Łomży wykładowczyni uczelni dr Monika Surawska.  Wyjaśniała, że ten sam ośrodek w mózgu odpowiada za odczuwanie bólu fizycznego oraz psychicznego, ale siniaki oraz złamania goją się, a cierpienie mentalne latami nawraca. Słuchali jej studenci pracy socjalnej „Państwówki” oraz pracownicy socjalni z Łomży i okolicy. Ci ostatni ubrani na czarno, z przypiętymi do ubrań okrągłymi plakietkami z napisem „protest”.

 

– Nie jesteśmy urzędnikami, tylko pomagaczami. Kochamy swoją pracę i nie opuścimy klientów. Nasz sprzeciw jest cichy – powiedziała w kuluarach Ewa Archacka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, wyjaśniając, że w całej Polsce trwa protest pracowników pomocy społecznej. Od lat domagają się tego samego, odpowiedniej gratyfikacji za wykonywaną, często niebezpieczną, pracę. Ewa Archacka w zawodzie jest od 1982 roku, przez ten czas pomogła wielu ludziom oraz rodzinom. Po trzydziestu sześciu latach pracy, obawia się, że niebawem sama będzie potrzebowała pomocy, gdy siła nabywcza jej niewysokiej pensji, uniemożliwi zaspokojenie podstawowych potrzeb lub po otrzymaniu głodowej emerytury. – W tej sytuacji jest wielu pracowników socjalnych, w Łomży 31 kobiet. Na starcie otrzymujemy najniższą krajową oraz dodatek za pracę w terenie w wysokości 250 złotych brutto, który od lat się nie zmienia – wyliczyła. Właśnie ten dodatek jest elementem negocjacji pracowników socjalnych z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, chodzi o to, aby ustawowo podwyższona została jego wysokość. – Sytuacje w pracy są różne, moja koleżanka została raz spoliczkowana przez klienta, ja spotykałam się z groźbami śmierci. Ten zawód jest potwornie trudny, ale nie ma w nim nudy, rutyny, za to są ludzie, których nie oceniamy, ale im pomagamy. Gdybym jeszcze raz miała wybierać profesję, wybrałabym tak samo – mówiła Archacka i podkreślała, że przez wszystkie lata jej zawodowej aktywności, w łomżyńskiej ekipie pracowników socjalnych był tylko jeden mężczyzna. – Pracownicy socjalni to sfeminizowana grupa, bo kobiety są bardziej spolegliwe, potrafią perswadować, nakłaniać, namawiać, zmieniać świat na lepsze – dodawała. A jest co zmieniać, podczas spotkania mówili o tym dr Monika Surawska z Zakładu Badań Społecznych PWSIiP oraz funkcjonariusze policji: asp. Monika Lipińska i st. sierżant  Krzysztof Surawski. W powiecie łomżyńskim jest 220 otwartych procedur Niebieskiej Karty, która chroni ofiary przemocy domowej. Przemocy doświadczają dorośli i dzieci, czasem przybiera ona formę ekonomicznej zależności lub zaniedbania potrzeb. Przemoc wobec dzieci zaniża ich samoocenę, wywołuje problemy w szkole, wiktymizuje. – Jeśli dziecko wychowało się w trudnej  rodzinie, to potem bierze ślub i trafia w to samo, w alkohol, agresję, niemoc – mówiła dr Monika Surawska. WHO (Światowa Organizacja ds. Zdrowia) definiuje maltretowanie dzieci, jako zamierzone oraz niezamierzone, działanie na osobach poniżej 18. roku życia, negatywnie wpływające na ich funkcjonowanie, zdrowie. – Nie ma niewinnych klapsów – powtarzała z uporem Monika Surawska, jakby chcąc przebić się przez mur szkodliwych, społecznych stereotypów. Mówiła, że przemocą wobec dzieci są także „surogaty troski” – nieograniczony dostęp do komputera, internetu, gier, w których wirtualność przejmuje kontrolę nad realnością: w momo challenge, grze, która rozprzestrzenia się za pomocą portali społecznościowych oraz komunikatorów zainstalowanych na telefonach komórkowych, makabryczna lalka przejmuje kontrolę nad dzieckiem. Najpierw się z nim zaprzyjaźnia, zdobywa zaufanie, a później zastrasza i żąda spełnienia niebezpiecznych poleceń. Przed grą, która zachęca do samobójstw i na całym świecie zbiera ponure żniwo, ostrzegają polscy policjanci.

Od 19 do 23 listopada w całym kraju trwa „Czarny tydzień w pomocy społecznej”, ubrani w żałobne barwy pracownicy socjalni bojkotują oficjalne, wojewódzkie i rządowe, obchody Dnia Pracownika Socjalnego. Pracownicy pomocy społecznej z Łomży i okolicy, wzięli udział w analogicznym wydarzeniu w „Państwówce”.  – Nie mogliśmy się odwrócić tyłem do uczelni, z którą od lat dobrze się nam współpracuje. Przybyliśmy na Dzień Pracownika Socjalnego z sympatii do studentów, wykładowców, ale postanowiliśmy nie uczestniczyć w oficjalnych dyskusjach. Nasza obecność była niema – wyjaśniała w kuluarach Ewa Archacka.

Dr Tadeusz Kowalewski, kierownik Zakładu Badań Społecznych łomżyńskiej uczelni, rozmawiając z pracownikami socjalnymi, życzył im, aby ich zarobki były godne, a praca prestiżowa i pasjonująca.